Part 1[]
- Mleko - rzekł Yi do NPC
- Dłużnyś 5 sztuk złota - powiedział NPC, podając mleko
- Zdzierstwo. - odparł Yi, wziął mleko i sobie poszedł
- Yi! Mam sprawę! - krzyknął Defaraq
- O co chodzi?
- Spójrz na te zapiski! Uczciwie je zdobyłem od pewnego n00ba!
- Tego tam, którego niosą na noszach do szpitala?
- Yyy... tak, pomińmy to. Lepiej na to spójrz.
- Yi patrzy na notatki, ale słońce obraca się tak perfidnie, że nieważne, pod jakim kątem patrzy Yi, i tak ich nie może rozczytać.
- Defaraq, może pójdziemy do lokum? Tam to ogarnę.
- No, dobra.
Tymczasem...[]
- Neko, jak mamy zamiar to wygrać? Bo już się zgubiłam. - powiedziała Venaya.
- Ahm... tworzymy Wielki Amulet i potem coś się wymyśli. - odrzekła ShiroNeko
- Ah, no tak... coś się wymyśli...
- Nom. Tak mniej więcej - do pokoju wszedł Jin Mo-Ri - Alexy tu jest?
- Tak! Czekaj, Jin! Adrian! Jesteś tutaj! Jak słodko!! - Alexy rzuciła się w objęcia jej rzeczywistego chłopaka, Adriana Dragneela pod nazwą Jin Mo-Ri - tęskniłam!
- Yyy... nie było mnie 7 minut. Ale też tęskniłem.
- Czyż oni nie są słodcy? - spytała się retorycznie Neko - no, tylko znaleźć słodszą parkę, co nie, Venaya?
- Hehe, masz rację. Nie znam słodszej parki. Ale dobra, trzeba wrócić do rozmyślania o wygraniu.
- słychać odgłos wejścia Yi oraz Defaraqa oraz ich wejście do "myślicielni"
- Dobra. To tak. Plan chyba wszyscy znają? - spytała się ShiroNeko
- Nie - odrzekli razem Alexy oraz Jin
- No to tak. Dedamy bossy, nie dedając przy tym, robimy Wielki Amulet a potem coś się wymyśli. Okej?
- Yyy, okej. - powiedział Jin - zawsze to mądrzejsze od wymysłów Kwaśnego
- Jak mnie ten Kwaśny wkurza! - krzyknęła Alexy
W myślicielni[]
- Dobra, czyli tak... - odrzekł Yi, rysując wykres funkcji kwadratowej czegoś, co tylko on i Defaraq pojąć potrafią - potem tak, tak i tak... to mi daje 7.
- Nie no, błagam, tu masz błąd - powiedział Defaraq pokazując na pochodną czegoś, co zostało oznaczone jako - tutaj jest o za dużo, spójrz sam...
- Ty, masz rację - powiedział Yi - dzięki że mówisz.
- Do myślicielni wchodzi Mandriv
- Dlaczego frytki robi się z ziemniaków? - spytał się Mandriv
- dziwnym trafem zarówno Yi, jak i Defaraq, a nawet ściana walnęli facepalma
- Co? - znów spytał się Mandriv
- Defaraq, kiedy on znów zdziwniał? - spytał się Yi
- Nie mam bladego pojęcia. Czekaj, użyję alkomatu na tym ćwoku.
- Wynik: 4,54 promila
- Ło żesz ty! - krzyknął Defaraq
- Ej no, co?! 4,54 promila? I tak słabo się trzyma? Cieeenias - stwierdził Yi wracając do obliczeń zapisek zdobytych przez Defaraqa
- Gdzie Kerolot i Aschgan? - spytał się Mandriv
- Poszli expić wraz z Schrodingerem i Liss. - odpowiedział Defaraq
- A, spoko...
- w oddali słychać kłótnie, przenosimy się zatem do pokoju, w którym gadały dziewczyny oraz Jin Mo-Ri
Znów w pokoju dziewczyn[]
- Ja wygram! - krzyknęła Neko
- Nie, bo ja! - wykrzyczała Alex.
- Zaczęły się spory, bitwy, dziwne krzyki. Po 3 minutach do pokoju wpadł Yi...
- Ogarnąć się, bo wysadzę!
- Yi również został wessany przez bijące się osoby. Minęło 5 minut, wkońcu Yi oraz Neko stanęli na leżących Alexy, Venayi oraz Jinie Mo-Ri. Yi odpierał ataki Neko
- Nati! - krzyczał Yi - co ci, do diaska jasnego, znowu się wyrabia?! Co ty robisz? Nie myślmy o wygranej, jesteśmy, do !@#$% nędzy przyjaciółmi, nie?!
- Ty... - ShiroNeko przestała atakować - masz rację. Zbędna kłótnia, wybacz... zrozumiesz?
- Tak, chyba tak. Ciekawe co robi Defaraq i Mandriv...
Part 2[]
- ...wyciągnąłem wtedy deltę z tego, i mamy! - rzekł do Yi'ego Defaraq
- Rozumiem.
- A my jakoś nie! - krzyknął Kerolot.
- No, nie dziwię się... - odrzekł Defaraq
- W oddali widać wielką jaskinię.
- To chyba tutaj. - powiedział Yi.
- Chyba? - spytała się Venaya - jak to nie będzie to miejsce, zatłukę! Nie po to się tu wlokłam jedenaście godzin!
- Tak, chyba tutaj. Nawet na pewno, widać po trupach na ziemi.
- He, he he, trupy - rzekł Schrodinger - fajne!
Po tych słowach Schrodinger zrobił "kocią mordkę". Liss spojrzała na niego dziwnym, przeszywającym wzrokiem.
- Więc, to jest Eridis. Szczerze, myślałam że będzie to gorzej wyciągnąć. Przy okazji, dzięki Defaraq, że wyjaśniłeś mi pojęcie delty. - powiedziała ShiroNeko
- Kiedy ty to?! - zdziwił się Yi
- Emm, jak Venaya mówiła to na szybkim jej objaśniłem. Rozumiesz?
- Mniej więcej...
- Alexy i Jin gadają o czymś innym, Mandriv nadal nie ogarnia a Aschgan jest podejrzanie cicho...
- Więc, wejdźmy.
- Wnętrze jaskini było ciemne. Aschgan za pomocą kolana rozpalił pochodnię.
- Jak to zrobiłeś? - spytał się Yi.
- Zadajesz dziś za dużo pytań - krótko odpowiedział Aschgan.
- Mhm - lekko oburzony odparł Yi.
- Yi? - spytała się ShiroNeko - jak miał się nazywać ten boss?
- Zeruel. Tak wynikło z ostatniego wzoru.
- Jak on brzmiał?
- Ymm, no...
- 2e? Nie powinieneś tego skrócić?
- Zasadniczo wyszło 1/2Z, jednak poprzez poprzedni wzór wartość wynosząca 7 przeszła na Z, zaś wartość 2 do pierwszego e, co zsymplifikowałem na końcu, i wyszło, że jest oddzielnie. Ta dam.
- Yhm, pokaż te notatki.
- Masz - Yi wręczył Shiro notatki.
- Niezbyt to kumam... to jest całka urojona? - Neko pokazała palcem na coś dziwnego
- Tak - uśmiechnął się Yi - całkiem sporo wiesz. Może powinnaś udać się do Defaraqa na korepetycje?
- Mnie pasuje - odrzekł Defaraq - zawsze chciałem mieć kogoś do uczenia.
- To nie jest zły pomysł - odparła ShiroNeko.
- Zamknijcie się! - skwitował Aschgan - pierwsza komnata, najmniejsza, gdzieś musi być potwór z kluczem do bramy do drugiej komnaty - Aschgan mówił bardzo cicho, jakby się czegoś bał
- Najmniejsza? To jaka jest największa? I skąd to wiesz? - spytała się Venaya równie cicho co Aschgan
- Byłem tu kiedyś, jeszcze w alfa-testach gry... wtedy na ścianach był wypisany skrypt gry. - odrzekł cicho Aschgan.
- Ahm...
- Może przestaniemy tak szeptać jak popaprańce i weźmiemy się za szukanie tego potworka? - spytał się Schrodinger, wyraźnie akcentując na sugestię.
- W drogę. - rzekł Aschgan. - Gdzie Alexy i Jin?
- Tam - wskazał Yi - całują się. Zostawmy ich w spokoju.
- Nie. Nie wiem, jaki potwór ma klucz, nie wykluczam, iż jest on niewidzialny.
- Hmm, to źle. Pójdę im powiedzieć, że mają iść.
- 2 minuty później
- Weź mnie nie ciągnij, Yi! Ogarnij się! - krzyczała Alexy
- Wybacz. To była jedyna opcja.
- Ja go rozumiem - odrzekł Jin
- UWAŻASZ ŻE JESTEM GŁUPIA?!!!!! - krzyknęła Alexy z taką pompą, że aż głaz spadł z sufitu jaskini i zniszczył bramę do drugiej komnaty... i zasypał ją jeszcze większą ilością niezniszczalnych głazów. - Ojć, to było niechcący, przepraszam! - Alexy zalała się łzami. Jin zaczął ją pocieszać, i po 3 minutach nic nie było. Reszta ekipy w tym czasie odsuwała kamienie.
- Po chwili
- Ej, tam jest ten mobek z kluczem, ten niby no najmocniejszy! - krzyknął Mandriv - co robimy?
- NA!@#$%^&MY - krzyknął Schrodinger, zajmując pozycję taktyczną do walki.
- Yi wszedł na szczyt sterty głazów z Defaraqiem, który wyjął broń dystansową. Kerolot i Aschgan, wraz z Venayą zaatakowali moba od frontu, Alexy ich uzdrawiała na bieżąco, Jin ich wspierał, wchodząc na głowę moba, wybijając mu oczy; Liss i Mandriv strzelali z daleka.
- Jasny gwint! - krzyknął Mandriv - ile to ma HP?
- W alfa-testach miał milion! - krzyknął Kerolot - teraz chyba jednak ma więcej...
Po tych słowach mobek wyrzucił z głowy Jina prosto na Alexy, rzutem typowym do gry w kręgle. Venaya pobiegła ich uzdrowić, ale też oberwała. Na szczęście nic się nie stało.
- Mam pełną irytację. Yi, wbijaj teraz od tyłu! - krzyknął Schrodinger
- Tak jest!
- Yi zaczął dźgać moba, niestety po 11 dźgnięciach oberwał, Schrodingerowi skończyła się Irytacja oraz amunicja.
- Cała nadzieja u Kerolota, Defaraqa i Aschgana - stwierdziła uzdrowiona już Alexy.
- Ichcuina, atakuj! - krzyknął Yi
- Z Maski Sahquiela wyszedł Ichcuina i wziął się do ataku na moba.
- Przekaż swoją energię Defaraqowi!
- I tak też się stało. Po chwili jednak Ichcuina wrócił do Maski, która teleportowała się do Yi'ego.
- Co się stało? - spytał się Mandriv
- Był pół-martwy, nie chciał zginąć. Teraz naprawdę tylko tamta trójka może coś zdziałać.
- Panowie - powiedział spokojnie Aschgan, mimo, iż naparza potężnego moba silniejszego od Tabrisa - robimy kółeczko.
- Potem nic nie było słychać. Zapadła głucha cisza. Wszystko stało się niebieskie, po chwili zobaczyć można było tylko martwego moba i żywych trzech towarzyszy - Kerolota, Defaraqa i Aschgana.
Part 3[]
- Nadal nie lubię wulgaryzmów - powiedział Kerolot.
- W ch*j mnie to interesuje - chamsko odparł Schrodinger
- Kot! Tak się nie mówi, kiedy ty to zrozumiesz?! - krzyknął Yi
- Hmm. Czemu Liss nie użyła Eragona? - spytał się kot
- Nie mogłam. Coś mi nie pozwalało - powiedziała Liss
- Czyżby Drugi Amulet? - spytał się Yi - może wyklucza istnienie istot smoczych...
- Nie. Za słaby bonus. - odparł Defaraq
- To może wyklucza również istoty pół-smocze?
- Wtedy wykluczył też by - jak to ująłeś - naszą trójkę.
- Ogólnie wirtualnych strażników nie... może wyklucza połączenia? Liss jest połączona z Eragonem.
- Możliwe. Nasze "kółeczko" nigdy nie było zielone i nie miało takiej mocy.
- A więc mamy odpowiedź. Ale czemu blokada miałaby zwiększać moc tego, czego blokuje? - spytał się Mandriv
- Pole bliskie końca pola Drugiego Amuletu czasem działa... dziwnie.
- To znaczy? - zapytała się Alexy, przerywając swoją rozmowę z Jinem oraz Venayą
- Odwrotnie jak działanie reszty pola. My byliśmy może w tym polu, Liss była dalej, przez co nie mogła nic zrobić, a nam powiększyła moc.
- Dobra, czyli wiemy... Aschgan? Co mamy teraz zrobić? - spytał się Yi
- Przetrwać siedem godzin z gderającą chemicą. Ten, co tego nie zrobi, nie przejdzie.
- O żesz ty! Jak ja mam to zrobić?! - zdenerwowany Yi popadł w lekką histerię. Podeszła do niego chemica i...
- NIE HISTERYZUJE SIĘ NA MOICH LEKCJACH
- Ymm, dobra, to będzie trudne... - stwierdziła Venaya
- ZAMKNĄĆ JAPY! A teraz, przejdźmy do praktyki. He, he, he, nie, będzie teoria. Dobry żart, nie?
- Kerolot walnął facepalma
- NIE WALI SIĘ FACEPALMÓW NA MOJEJ LEKCJI
- 7 godzin później
- Mamy jakiegoś... sprawnego... medyka? - spytał się Kerolot, patrząc na wpół-martwe osoby.
- Chyba... jeszcze... dam... radę... - wyjąkała Venaya
- Całe szczęście... - spytał Kerolot i zemdlał.
- Godzinę później
- Dobra. Jest okej. Zbieramy siły, najemy się, i ruszamy do trzeciej komnaty. - powiedział Aschgan
- Co tam jest? - spytał się Yi.
- Nadal zadajesz za dużo pytań - Aschgan się uśmiechnął, acz dość szyderczo - ale odpowiem ci. Tam jest przedsionek Krypt. Krypty to kolejne komnaty wielkości tej pierwszej. Z każdej z dziewięciu Krypt trzeba wyciągnąć po cztery bozony z cząsteczki antymaterii, która tam jest. Potem otworzą się drzwi do komnaty Zeruela. W trzeciej komnacie znajdziemy cząstkę uranu-236, którego nie możemy dopuścić do rozszczepienia przez całą drogę przez Krypty
- Interesujące, że ziemskie prawa fizyki działają w grze. - zauważyła ShiroNeko
- Ciekawe czemu. Też mnie to dziwi - rzekł Aschgan.
- Zbierajmy siły. - rzekł Kerolot - ja porzucam parę spelli wzmacniających. Dzięki, Venaya, że mnie podszkoliłaś.
- Nie ma sprawy - powiedziała Venaya - twoja moc magii jest potężna. Nadajesz się do tego.
- Dzięki jeszcze raz. Wezmę się też za utrzymywanie uranu-236 w tym stanie, w jakim ma pozostać. Zaufajcie mi.
- Ja mu ufam. - rzekł Jin Mo-Ri
- Ja również - powiedzieli równo Aschgan i Defaraq.
- Więc, chyba wszyscy mu ufamy? - spytał się Yi.
- TAK! - krzyknęli chórem towarzysze.
- Ej, a gdzie Schrodinger? - zdziwił się Yi
- Piję sobie browara z tym zmutowanym pająkiem. Fajny z niego ziomuś - odrzekł Schrodinger.
- Heh, to twój ziomot? - zapytał się pająk Yi'ego - fajny z niego ziom, ziom!
- Mhm, dobra, pijcie sobie dalej. - powiedział Yi.
- Tej, może wam ziomogę w tym waszym ziomqueście, ziomy?
- Yyy, okej? - stwierdziła Liss - boję się pająków, ale każde wsparcie dobre.
- Zgadzam się z tym - odrzekł Mandriv.
Zapowiedź odc. 3[]
Jak pomoże pająk w dalszej drodze? Co się stanie w Kryptach, czy Kerolot poradzi sobie z jego zadaniem? Jak się uda cała akcja, oraz czy wszyscy przeżyją walkę z Zeruelem? A może kompanom nie uda się do niego dojść? Przekonacie się w kolejnym odcinku!